Walka o odtworzenie tura nie skończyła się wraz z II Wojną Światową, choć na kilka dekad została zawieszona. Dopiero w połowie lat ’90 poprzedniego wieku powrócono do prac nad przywróceniem tego zwierzęcia naturze. Dzięki osiągnięciom nowoczesnej nauki mamy realną szansę zobaczyć dzikie tury w przeciągu najbliższych dwóch dekad.
tur
Opowieść o turze. Część druga – dzikie byki Hitlera
Próby przywrócenia wymarłego w początkach siedemnastego wieku tura mają już bez mała sto lat. Ludziom jeszcze klonowanie się nie śniło, a genetyka była w powijakach, gdy podjęto pierwsze wysiłki, by tego wielkiego krętorogiego raz jeszcze móc oglądać w europejskich puszczach. Losy pierwszej „turopodobnej” rasy bydła to opowieść o wielkim marzeniu, zbrodniczej ideologii i najstraszniejszej wojnie w historii ludzkości.
Opowieść o turze. Część pierwsza – ku otchłani
Nasz gatunek, od czasów wyjścia z Afryki, przetoczył się przez planetę jak zaraza, zmiatając z jej powierzchni niezliczone gatunki zwierząt. Od megafauny okresu ostatniego zlodowacenia po wielkie kotowate, które (jak na przykład lew azjatycki), stoją obecnie na skraju zagłady. Choć brak świadomości ekologicznej, która wykształciła się dopiero w ostatnim stuleciu, jest pewną okolicznością łagodzącą. Trudno bowiem spodziewać się, by polujący na mamuty paleoindianie kultury Clovis, którzy około dwunastu tysięcy lat temu zaczęli kolonizować Ameryki, myśleli o wpływie swych działań na populację megafauny. Dopiero dziś w pełni ogarniamy straty, jakie Ziemia poniosła w wyniku działalności człowieka. Współczesna nauka staje się bronią w ręku tych, którzy próbują zrehabilitować ludzką rasę, starając się przywrócić wymarłe gatunki z otchłani zapomnienia.